O tym, do czego może doprowadzić bałagan w pokoju

- Kacperku – powiedział z przerażeniem w głosie tata – popatrz na ten bałagan! Musisz tu natychmiast posprzątać.

Faktycznie. Pokój Kacperka, chłopca lat cztery, przedstawiał sobą widok przyprawiający niejednego rodzica nie tylko o ból głowy, ale także zębów i koszmary nocne.

- Oj, tato – odpowiedział Kacperek ze zniecierpliwieniem w głosie – jestem teraz zajęty!
 
Tata pokręcił głową, westchnął i powiedział:
- Po pierwsze synku, możesz zrobić sobie krzywdę kiedy nadepniesz na którąś z zabawek. A po drugie…
 
Tu tata zrobił chwilę przerwy i spojrzał na klocki leżące w każdym kącie, na zapomniane maskotki pod łóżkiem, samochody pozbawione kółek,  na półki, gdzie  książki i gry leżały w całkowitym nieładzie.
 
- A po drugie – dodał ciszej – zabawki, o które się nie dba… odchodzą…
 
Ale Kacperek już nie słyszał taty.  Właśnie zdobywał swoim pirackim statkiem wyspę, na której był ukryty wielki skarb. Musiał zwalczyć smoka pilnującego bogactwa, a potem wyruszyć w dalszą niebezpieczną podróż.
 
Wieczorem po kolacji i kąpieli był już tak zmęczony, że nie miał sił na sprzątanie. Zasnął, gdy tylko przytulił głowę do poduszki.
 
Ze słodkiego snu wyrwało go ciche szuranie. Szur, szur…Szur, szur… Kacperek bał się otworzyć oczy. Nasłuchiwał.  Do „szur, szur” dołączyło ciche pojękiwanie, skrzypienie i ciche szepty.
 
„Co tu się dzieje?!” – pomyślał Kacperek, ale brak mu było odwagi, żeby wstać. Leciutko tylko uchylił kołdrę i spojrzał przez szparę na pokój pogrążony w półmroku. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Na środku pokoju zebrały się i...rozmawiały jego zabawki. 

Był tam miś Krzyś, któremu urwało się uszko. Było autko bez kółka. Wyszły też żołnierzyki i krasnal Maniek, o którego istnieniu Kacperek już całkiem zapomniał. I wiele innych zabawek.

Pajacyk Franek, który kiedyś był ulubioną maskotą chłopca, a potem leżał zagubiony pod łóżkiem, cichym głosem mówił do zebranych:
 
-Słuchajcie, nie możemy dać się tak traktować. Popatrzcie jak my wyglądamy: miś bez uszka,  słonikowi wysypują się trociny, pociąg nie może znaleźć swoich torów, a samochodziki kółek. A mi też nie jest wygodnie pod łóżkiem,  gdzie jest kurz i ciągle kicham. Nie mamy swojego miejsca.
 
- To co mamy robić? – zapytał miś Krzyś
 
-Słyszałam pewne opowieści… – zaświstała cicho lokomotywa.
 
Wszyscy popatrzyli na nią z zainteresowaniem. Co to za opowieści.
 
-Słyszałam, że są dzieci, które kochają swoje zabawki. Szanują je.  – dokończyła opowieść lokomotywa
 
Zabawki westchnęły ze zdziwienia. Czyżby to była prawda? A jeśli tak, to jak mogą się tam dostać? Może wsiąść do wagoników lokomotywy? A może spuścić się przez okno na linie? Jak mają znaleźć takie dzieci? Czy na pewno nie jest to bajka? I zaczęła się gorąca dyskusja.
 
Kacperek bardzo się przestraszył. Chciał wyskoczyć spod kołderki i powiedzieć im wszystkim, że bardzo je kocha, że nie chce żeby odchodziły. Ale nie mógł się ruszyć i nic powiedzieć. 

Zaczął szarpać kołderkę i….
 
… się obudził. Za oknem świeciło piękne słońce, a w pokoju panował ten sam bałagan. Kacperek szybko wstał, zajrzał pod łóżko i wyciągnął pajacyka. Mocno go przytulił, wytrzepał z kurzu i posadził na półeczkę. A potem zaczął zbierać klocki, układać książeczki…
 
Kiedy mama zajrzała do pokoju, żeby obudzić synka ujrzała go przy pracy. Uśmiechnęła się i cichutko zamknęła drzwi. A Kacperek sprzątał zadowolony, że to wszystko było tylko snem.
 
Snem? Czy aby na pewno?…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najmniejszy dinozaur