Jak się tygrysek Arun na wyprawę wybrał

W dalekich gorących Indiach, nad piękną rzeką Ganges mieszkał tygrysek Arun. Miał on dwóch starszych braci Badala i Giri, oraz młodszą siostrzyczkę Basanti. Uwielbiali bawić się razem pod czujnym okiem mamy Aditi. Biegali między drzewami, kąpali się w rzece, robili wyścigi, a potem zmęczeni odpoczywali w cieniu lasu.


Jednak Arun pragnął czegoś więcej. Czasem przystawał i patrzył w głąb lasu lub na drugi brzeg rzeki. I zastanawiał się, co też tam może się znajdować? Kogo można spotkać?

Pewnego dnia, kiedy rodzeństwo i mama odpoczywali, mały Arun postanowił wyruszyć na wyprawę. Wiedział, że mama nie pozwala mu oddalać się od siebie. Jednak zew przygody był dużo silniejszy. Czuł, że jeśli nie zobaczy co jest w głębi lasu – nie będzie mógł usiedzieć na miejscu. Często w nocy śniło mu się, że wyrusza w długą podróż i ma wspaniałe przygody.

Tak jak postanowił, tak też zrobił. Wstał cichutko, żeby nikt go nie usłyszał i zaczął skradać się w stronę lasu.

- A Ty dokąd? – zapytał ktoś nagle z tyłu. To był Badal, najstarszy z rodzeństwa.

-Ja….Ja….- zaczął jąkać się Arun – Ja..tylko tu…obok…

- Żebyś daleko nie odszedł, mały! – ostrzegł Badal i zapadł ponownie w drzemkę.

Arun odetchnął. Z bijącym sercem dał długiego susa i wszedł do gęstego lasu…

Szybko zapomniał o strachu, kiedy tylko spojrzał w górę na ogromne drzewa i usłyszał przepiękny śpiew ptaków. Szedł z uniesioną głową pełen zachwytu, gdy nagle wpadł na coś dużego i twardego.

- Hej, mały, patrz jak idziesz – usłyszał nad sobą tubalny głos. Arun nie zdążył się nawet przestraszyć, bo ze zdziwienia aż usiadł. A powód był taki, że kiedy podniósł głowę – ujrzał zwierzę z ogromnymi uszami, dłuuuugim nosem i dużymi kłami.

-Ooooo – westchnął tygrysek z zachwytu

-Ha, ha, ale masz minę! – zaśmiało się zwierzę – Jestem Amir, słoń indyjski. A ty?

-Jestem Arun – przedstawił się grzecznie tygrysek, tak jak go uczyła mama – przepraszam, że na ciebie wpadłem. Ale wszystko wokół jest takie piękne!

-A mama cię nie uczyła, że niebezpiecznie jest chodzić samemu po lesie? – zapytał Amir

-Tak – odpowiedział Arun ze spuszczoną głową. Ale szybko dodał już z dużym entuzjazmem – ale ja muszę, MUSZĘ, zobaczyć co jest w tym lesie! Chcę zobaczyć wielki świat!

-Oj mały, mały – zaśmiał się słoń – niezły z ciebie podróżnik. Widzę, że i tak zrealizujesz swoje postanowienie. Więc chodź ze mną, pokażę ci trochę tego „wielkiego świata” i przedstawię kilku moim przyjaciołom, a potem bezpiecznie odprowadzę do domu.

Arun bardzo się ucieszył, bo trochę się jednak bał. Ale nigdy by się do tego nie przyznał przed tym dużym słoniem, który na pewno był bardzo odważny.

Poszli więc ścieżką w głąb lasu: duży słoń i podskakujący z radości tygrysek. Amir pokazywał małemu przyjacielowi drzewa tekowe i przelatujące ptaki.

- A tu – odezwał się słoń – mieszka mój przyjaciel. Nie przestrasz się tylko, mały. Nie jest wcale taki groźny.

-Ranak, przyjacielu, jesteś w domu?!- zawołał Amir.

Pośród gałęzi coś się poruszyło i wyjrzała głowa. Tygrysek schował się za nogę wielkiego przyjaciela. Z drzewa zeskoczył wielki lampart. Arun wiedział, że koty te są bardzo groźne. Jednak nie mógł oderwać oczu od pięknego futra w cętki, od groźnych zębów i pazurów.

-Mraaaau. Amir druhu – zamruczał Ranak – co cię do mnie sprowadza?

-Właśnie oprowadzam mojego małego przyjaciela po naszym lesie. Ten mały wyrośnie kiedyś na znanego podróżnika, zapamiętaj moje słowa – zaśmiał się słoń

Tygrysek nabrał odwagi, stanął przez lampartem i powiedział

-Jestem Arun, tygrys bengalski. I kiedyś też będę taki duży i groźny jak ty!

-O, na pewno. Już teraz widzę, że jesteś odważny i nie boisz się wyruszać na taką poważną wyprawę – powiedział Ranak

Arun zerknął na lamparta czy ten nie żartuje. Ale zobaczył powagę w oczach dużego kota. Poczuł się na prawdę dumny.

-Chodź tygrysie, idziemy dalej – zadecydował Amir

Pożegnali się z lampartem i powędrowali w głąb lasu. Mały tygrys był zachwycony tym spotkaniem z bądź co bądź dalekim kuzynem.

- Ssssss, a co to za dziwna para? Ssssss, czy to ty Amir – zasyczał ktoś nad głowami wędrowców.

-Ha ha – zaśmiał się słoń – Och, Kumar, ale nas przestraszyłeś!
-To jest pyton Kumar – zwrócił się Amir do tygryska – mój dobry znajomy. Spędziliśmy niejedną noc razem na snuciu wspaniałych opowieści.

-Oj tak. Wssspaniałe czasssssy – odpowiedział Kumar. – Ale przepraszam wasss bardzo, właśśśnie zabierałem się do drzemki.

-A my musimy iść dalej. Robi się późno i niedługo trzeba będzie wracać do domu. Do widzenia Kumar – powiedział słoń i przyjaciele wyruszyli w drogę.

Uszli niedaleko gdy Amir zatrzymał się i nakazał tygryskowi być cicho. Wskazał na polankę widoczną wśród drzew.

- Zerknij tam. Na trawie wygrzewa się wspaniała kobra Inu. Lepiej jej nie budźmy. Bywa wtedy bardzo zła.

Stąpając bardzo cicho Arun i jego wielki przyjaciel skręcili w stronę rzeki. Tygrysek zaczął być już bardzo zmęczony wędrówką. I pomyślał też o mamie, która na pewno bardzo się denerwuje nie wiedząc gdzie jest jej synek.

Słoń spojrzał na swojego małego towarzysza i powiedział:

-Wracamy do domu. Widzę, że ta podróż trochę cię zmęczyła.

Arun pokiwał głową i poszedł za Amirem. Oczy zaczęły mu się kleić, a łapki odczuwały długą wędrówkę.

Nad rzeką spotkali kolejnych przyjaciół słonia: bawoła Niguna i batugara Kewala, żółwia słodkowodnego. Jednak nie zatrzymywali się na dłuższe rozmowy, bo tygryskowi spieszyło się do domu.

W oddali Arun zobaczył swoją rodzinę. Zaczął biec wołając mamę. Aditi odetchnęła z ulgą widząc syna.

-Odprowadzam go całego i zdrowego – odezwał się Amir – spotkałem go podczas jego wielkiej wyprawy i zaopiekowałem się.

- Dziękuję ci bardzo – odpowiedziała tygrysica – tak bardzo się bałam.
-A my chyba musimy porozmawiać – zwróciła się do syna

-Bardzo przepraszam mamo – powiedział Arun – ale świat jest taki ciekawy, że musiałem go zobaczyć. I poznałem wiele ciekawych zwierząt: lamparta i pytona, widziałem kobrę, bawoła i bataguraaaaaaaaaaa – zakończył ziewając tygrysek

- Do widzenia mały – powiedział Amir – mam nadzieję, że niedługo się znowu spotkamy

-Dziękuję za wspaniałą przygodę – odpowiedział już sennym głosem tygrysek – Czy niedługo zabierzesz mnie znowu na nową wyprawę?

- Ale tylko wtedy, kiedy mama ci pozwoli – uśmiechnął się słoń i wszedł do lasu

Arun przytulił się do mamy i już usypiając powiedział:

-Mamusiu, przygody są wspaniałe. Ale dobrze jest wrócić i być przy tobie.

Aditi uśmiechnęła się i pogłaskała synka po główce. Spojrzała na wszystkie swoje śpiące dzieci i również ułożyła się do snu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najmniejszy dinozaur