Bajka o Misiu-Łakomczuszku

Pewnego słonecznego dnia mały Miś… Choć dobrze,  że nas nie słyszy, bo na pewno by się obraził za tego „małego”: „Przecież jestem już duży,  mamo!  Mogę sam iść do przedszkola” zwykł mawiać.


bajka z morałem
Ale wróćmy do Misia,  zwanego od pewnego słonecznego dnia Misiem- Łakomczuszkiem. I o tym dniu chcę Ci opowiedzieć.

Tak więc pewnego słonecznego dnia mały Miś wbiegł z podwórza do domu z okrzykiem:
- Mamo!  Jestem głodny!

Mama akurat przygotowywała obiad. Pachniało wyśmienicie.
- Synku, skarbie – zaśmiała się mama Miś – pomału.  Zaraz będzie obiad.  Poczekaj chwilkę.
- Oj mamo!  Ale ja jestem głodny teraz. Może dostał bym trochę miodu? -poprosił Miś
- Nie, nie. Jeśli nie możesz wytrzymać zjedz marchewkę lub jabłko – zaproponowała mama
- Bleee – bąknął Miś i obrażony poszedł do swojego pokoju.

Mama zaśmiała się i wróciła do gotowania obiadu. Po chwili zauważyła,  że nie ma koperku do przyprawienia sosu i musi iść go zerwać w ogrodzie .
- Misiu!  Idę do ogrodu.  Zaraz wrócę – zawołała w stronę pokoju synka

Kiedy tylko za mamą zamknęły się drzwi Miś otworzył drzwi, na palcach poszedł do okna,  żeby zobaczyć czy mama nie wraca.  A potem pobiegł do spiżarni i wyjął słoik miodu, z którym wrócił do pokoju.

Miś chciał zjeść tylko troszkę miodu, ale był tak dobry, że zjadł jeszcze troszkę i jeszcze i… słoiczek zrobił się pusty.
- Och!  Mama nie będzie zadowolona – pomyślał Miś.
Schował słoiczek pod łóżko i wrócił do zabawy.  Nagle poczuł,  że zaczyna boleć go brzuszek.  Oj,  niedobrze!
 
- Misiu! Obiad na stole! – zawołała mama

Miś ze zbolałą minką usiadł przy stole.  Niestety nie mógł jeść.
- Misiu, czy źle się czujesz?  - zaniepokoiła się mama – Coś niewyraźnie wyglądasz.
- Tak mamusiu – powiedział Miś cichym głosem – boli mnie brzuszek
- Oj,  to bardzo niedobrze – zmartwiła się Mama – czy może coś zjadłeś, co Ci zaszkodziło?
- Nie,  mamusiu – skłamał Miś cichym głosem
- W takim razie musimy odwiedzić lekarza

Mama szybko wyprowadziła samochód z garażu,  zapięła Misia w foteliku i pojechali do lekarza.

Pan doktor zbadał Misiowi brzuszek. Kazał pokazać język. I powiedział:
- Misiu,  ja już wiem co ci dolega. Teraz ty musisz  przyznać się mamie.
- Przyznać do czego?  - zapytała mama
- Mamusiu… – zaczął Miś patrząc w podłogę – bo ja… Bo ja…
- No co Misiu?  - pośpieszała mama
- Bo ja zabrałem słoiczek miodu,  kiedy wyszłaś do ogrodu…  I zjadłem go – dokończył Miś ze skruchą w głosie
- Oj Misiu,  Misiu – pokręciła głową mama ze smutkiem – Dlaczego mnie nie posłuchałeś?
- Nie wiem mamo.  Byłem taki głodny! – tłumaczył się Miś
- A teraz – wtrącił doktor – wypiszę receptę na lekarstwo.  Musisz je brać Misiu do czasu, aż przestanie boleć cię brzuszek.

Mama i Miś wrócili do domu,  po drodze kupując lekarstwo.
- Proszę Misiu.  Wypij lekarstwo – powiedziała mama.
- Mamusiu,  ale ono jest gorzkie!  - zaprotestował Miś
- Widzisz Misiu – zaczęła tłumaczyć Mama – nie słuchałeś mnie.  Zamiast zdrowego obiadu zjadłeś miodek. I takie właśnie są skutki, kiedy nie słucha się rodziców.
- Dobrze,  mamusiu.  Wypiję

Miś wziął lekarstwo i skrzywił się. Było naprawdę gorzkie!
- Mamusiu.  Ja już nigdy nie zjem tyle miodku – obiecał Miś – Już zawsze będę Cię słuchał!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najmniejszy dinozaur