Niezwykli przyjaciele
Było to w czasie, kiedy Amik był jeszcze wesołym szczeniaczkiem. Mieszkał jak i teraz na wsi, w swojej budzie. Większość dnia upływała mu na zabawach. Ale miał również swoje obowiązki. Musiał na przykład obszczekać wszystkich przechodzących obok gospodarstwa, zagonić kaczki do zagrody, a nocą pilnować czy do kurnika nie zakradnie się głodny lis.
Ale najbardziej Amik lubił chodzić na długie spacery. Często szedł nad staw i patrzył w wodę, pod powierzchnią której można było zobaczyć przepływające ryby. Kiedyś Amik chciał je złapać, jednak próba skończyła się tym, że szczeniak wpadł do zimnej wody i nie było to przyjemne. Dlatego teraz bardzo uważał.
Lubił też chodzić wśród pól, gdzie w zbożu chowały się ptaki. Amik obszczekiwał je i przeganiał. Ale zabawa!
Podczas jednej z takich wypraw piesek usłyszał cichutkie popiskiwanie.
- Co to może być? – pomyślał
Zaczął nasłuchiwać i węszyć. Znów usłyszał ten dźwięk. Pobiegł w jego stronę. Bardzo się zdziwił kiedy w wysokim zbożu zobaczył jakąś małą szarą kuleczkę. „Kuleczka” podniosła łebek i cicho miauknęła. To był maleńki kotek.
Amik powąchał kotka i wyczuł, że maleństwo jest przerażone. Co z nim zrobić? Po chwili zastanowienia już wiedział.
- Nie bój się, mały – uspokajał kotka – Poczekaj tu na mnie i nigdzie nie odchodź.
Co sił w łapkach pobiegł do domu, żeby poszukać swojego pana. Znalazł go pracującego w ogrodzie. Zaczął szczekać żeby zwrócić na siebie uwagę, a potem ciągnął pana za nogawkę.
- Amik, co się dzieje? – ze zdziwieniem pytał pan niczego nie rozumiejąc
Amik nie dawał za wygraną. Szczekał, odbiegał i ciągnął za nogawkę.
- Dobrze już, dobrze piesku. Rozumiem. Idę za tobą. – nareszcie powiedział pan
Szczeniak pobiegł przodem i co chwila poszczekiwał, żeby pospieszyć swojego pana.
Kotek leżał tam, gdzie go Amik zostawił. Pan bardzo się zdziwił widząc co chciał mu pokazać piesek. Podniósł delikatnie puchatą kuleczkę i zaniósł do domu.
Szczeniak nie spuszczał z oczu kotka. Musiał przecież dopilnować, żeby nic się mu nie stało.
W domu kotka położono na kocyku, dokładnie obejrzano i zbadano. Wszyscy bardzo chwalili Amika za jego wyczyn. Piesek był bardzo dumny.
Dzieci gospodarza postanowiły nakarmić kotka. Przyniosły mu mleczko na spodeczku, a kotek podniósł główkę i zaczął je chłeptać. Potem zwinął się w kuleczkę i zasnął. Domownicy zaczęli zastanawiać się jak dać małemu stworzonku na imię. Padało wiele propozycji. Ostatecznie nazwano kotka Pucek.
Zrobiło się późno i Amik wyszedł z domu i zmęczony również położył się spać w swojej budzie.
Rano od razu pobiegł zobaczyć jak się czuje znalezione zwierzątko. Okazało się, że kotek był już na tyle silny, żeby wstać i zwiedzać kuchnię. Amik nie chciał przestraszyć Pucka. Stanął więc w drzwiach i się przyglądał, ale kot go poznał, przydreptał i otarł się o pieska zadowolony.
Tak zaczęła się wielka przyjaźń kota i psa. Amik pokazywał Puckowi gospodarstwo. Zabierał go na wycieczki w swoje ulubione miejsca. Pozwalał nawet przyjacielowi spać czasem w swojej budzie. I nawet kiedy dorośli ich przyjaźń nadal trwała. I choć w ciągu dnia często mieli swoje sprawy, to wieczorami lubili siadać na tarasie i opowiadać sobie tylko znane historie.
Ale najbardziej Amik lubił chodzić na długie spacery. Często szedł nad staw i patrzył w wodę, pod powierzchnią której można było zobaczyć przepływające ryby. Kiedyś Amik chciał je złapać, jednak próba skończyła się tym, że szczeniak wpadł do zimnej wody i nie było to przyjemne. Dlatego teraz bardzo uważał.
Lubił też chodzić wśród pól, gdzie w zbożu chowały się ptaki. Amik obszczekiwał je i przeganiał. Ale zabawa!
Podczas jednej z takich wypraw piesek usłyszał cichutkie popiskiwanie.
- Co to może być? – pomyślał
Zaczął nasłuchiwać i węszyć. Znów usłyszał ten dźwięk. Pobiegł w jego stronę. Bardzo się zdziwił kiedy w wysokim zbożu zobaczył jakąś małą szarą kuleczkę. „Kuleczka” podniosła łebek i cicho miauknęła. To był maleńki kotek.
Amik powąchał kotka i wyczuł, że maleństwo jest przerażone. Co z nim zrobić? Po chwili zastanowienia już wiedział.
- Nie bój się, mały – uspokajał kotka – Poczekaj tu na mnie i nigdzie nie odchodź.
Co sił w łapkach pobiegł do domu, żeby poszukać swojego pana. Znalazł go pracującego w ogrodzie. Zaczął szczekać żeby zwrócić na siebie uwagę, a potem ciągnął pana za nogawkę.
- Amik, co się dzieje? – ze zdziwieniem pytał pan niczego nie rozumiejąc
Amik nie dawał za wygraną. Szczekał, odbiegał i ciągnął za nogawkę.
- Dobrze już, dobrze piesku. Rozumiem. Idę za tobą. – nareszcie powiedział pan
Szczeniak pobiegł przodem i co chwila poszczekiwał, żeby pospieszyć swojego pana.
Kotek leżał tam, gdzie go Amik zostawił. Pan bardzo się zdziwił widząc co chciał mu pokazać piesek. Podniósł delikatnie puchatą kuleczkę i zaniósł do domu.
Szczeniak nie spuszczał z oczu kotka. Musiał przecież dopilnować, żeby nic się mu nie stało.
W domu kotka położono na kocyku, dokładnie obejrzano i zbadano. Wszyscy bardzo chwalili Amika za jego wyczyn. Piesek był bardzo dumny.
Dzieci gospodarza postanowiły nakarmić kotka. Przyniosły mu mleczko na spodeczku, a kotek podniósł główkę i zaczął je chłeptać. Potem zwinął się w kuleczkę i zasnął. Domownicy zaczęli zastanawiać się jak dać małemu stworzonku na imię. Padało wiele propozycji. Ostatecznie nazwano kotka Pucek.
Zrobiło się późno i Amik wyszedł z domu i zmęczony również położył się spać w swojej budzie.
Rano od razu pobiegł zobaczyć jak się czuje znalezione zwierzątko. Okazało się, że kotek był już na tyle silny, żeby wstać i zwiedzać kuchnię. Amik nie chciał przestraszyć Pucka. Stanął więc w drzwiach i się przyglądał, ale kot go poznał, przydreptał i otarł się o pieska zadowolony.
Tak zaczęła się wielka przyjaźń kota i psa. Amik pokazywał Puckowi gospodarstwo. Zabierał go na wycieczki w swoje ulubione miejsca. Pozwalał nawet przyjacielowi spać czasem w swojej budzie. I nawet kiedy dorośli ich przyjaźń nadal trwała. I choć w ciągu dnia często mieli swoje sprawy, to wieczorami lubili siadać na tarasie i opowiadać sobie tylko znane historie.
Komentarze
Prześlij komentarz