Kufer babci Krysi - część I
-
Nadal pada. Co za nuda! - powiedział znużonym głosem Krzyś. Od dłuższego czasu
siedział z nosem przyklejonym do szyby. Niedługo koniec wakacji, a tu ciągle
leje i leje. Ani wyjść na boisko z kolegami, ani wykąpać się w jeziorze.
- Poczytaj trochę. Niedługo szkoła i
możesz nadrobić lektury - odezwała się ze swojego kącika za szafą Hania,
starsza siostra Krzysia. Miała już 12 lat i uważała się za bardzo dorosłą.
-
No proszę cię! Chyba już wolę się nudzić - odpowiedział chłopiec. Miał 10 lat i
jego ulubionym zajęciem, kiedy podczas deszczu musieli siedzieć w domu, było
dokuczanie siostrze. Teraz też oderwał się od okna czując, że mała zwada może
być choćby krótką rozrywką.
Jednak
do sprzeczki nie doszło. Weszła mama i zapytała czy nie pomogliby jej w porządkach
na strychu. Oboje zerwali się jak na komendę. Uwielbiali szperać na starociach.
Wspięli się po stromych schodach aż pod sam dach ich kamienicy. Strych był
fantastyczny. Półokrągłe okno wychodzące na ulicę dawało niewiele światła, co
stwarzało atmosferę tajemniczości. Kiedy byli młodsi przychodzili na strych i
bawili się w piratów czy poszukiwaczy skarbów. Teraz uważali się za zbyt
poważnych na takie zabawy, ale nawet z takiego
powodu nie rezygnuje się ze swoich ukochanych miejsc.
Kiedy
pomagali mamie odsuwać kartony ze starymi ubraniami odkryli w kącie jakiś stary
kufer. Jakoś wcześniej go nigdy nie widzieli.
-
Mamo, skąd on się tu wziął? Wcześniej go tu nie widziałam - powiedziała Hania
Mama zerknęła przez ramię.
-
Całkiem o nim zapomniałam! To kufer babci Krysi. Wasz tata otrzymał go w
spadku. Ale nic ciekawego w nim nie było. Mieliśmy się go pozbyć, ale nigdy nie
było na to czasu.
Rodzeństwo
spojrzało na siebie ze zrozumieniem.
-
A czy moglibyśmy w nim trochę pogrzebać? - zapytał Krzyś.
-
Oczywiście - odpowiedziała mama - jak tylko pomożecie mi z tymi kartonami.
Po
skończonej pracy Hania i Krzyś zostali na strychu. Natychmiast otworzyli kufer
i zaczęli przeglądać zawartość.
-
Zobacz te zdjęcia - powiedziała Hania pokazując bratu pożółkłe fotografie -
ciekawe kto to może być?
-
Jakie mają śmieszne stroje - zauważył Krzyś
-
1925 rok. Egipt - przeczytała Hania.
-
Ale super! - wykrzyknął chłopiec - patrz, tu jest tego więcej.
Rodzeństwo
zaczęło oglądać zdjęcia z wielkim zainteresowaniem. Były czarno-białe i sądząc
po opisach na drugiej stronie, robione chyba na całym świecie.
Kiedy
skończyli przeglądać zdjęcia z wnętrza kufra zaczęli wyciągać kolejne skarby:
dziwny kapelusz, ostrogi, słoik z piaskiem, starą suknię.
-
Tu jest jeszcze coś - zawołał Krzyś do Hani, która przykładała do siebie suknię
i przeglądała się w starym lustrze.
Dziewczynka
podbiegła do brata i zobaczyła w jego rękach stary dziennik. Usiedli na
podłodze w pobliżu okna i otworzyli. Ze środka wypadł list. Bardzo krótki i
adresowany do ich babci Krysi:
Kochana Krysiu,
przekazuję Ci ten
dziennik, abyś mogła poznać moje przygody, które przeżywałam podczas licznych
podróży. Pamiętaj, żebyś była ostrożna przy jego czytaniu. A potem uważaj, komu
przekazujesz ten dziennik - nie wszystkie rzeczy są takimi jakimi nam się
wydają.
Twoja ciotka Stefania
List
był dość dziwny. Rodzeństwo, mimo ostrzeżenia z listu, postanowiło przeczytać
dziennik. Krzyś otworzył go na pierwszej stronie i jakie było ich zdziwienie,
kiedy ujrzeli włożone między karki jedynie wielkie pióro i wypisaną datę 14
maja 1923 roku.
Krzyś
z zainteresowaniem oglądał pióro.
-
Pokaż i mi - poprosiła Hania
-
Poczekaj, jeszcze nie skończyłem oglądać - odpowiedział chłopiec.
-
Już tyle czasu je trzymasz. Daj - zdenerwowała się Hania i próbowała zabrać je
bratu.
Kiedy
tylko dzieci oboje dotknęły pióra stałą się rzecz dziwna. Strych zaczął
wirować, a zamiast desek podłogi pojawiła się trawa. Zrobiło się też bardzo
gorąco, a przecież za oknem padał deszcz. Hania i Krzyś spojrzeli na siebie
przerażeni. Nagle wszystko ucichło i dzieci nie stały już na ciemnym strychu,
ale na trawie pod bezchmurnym słonecznym niebem.
-
Krzysiu, spójrz tam - powiedziała przestraszonym głosem Hania, pokazując na coś
palcem. Chłopiec spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył przypatrujące się im
stadko dziwnych zwierząt. Miały małe głowy i krótkie przednie łapki. Za to ogon i tylne nogi były ogromne. U niektórych z nich, z toreb na brzuchu wystawały główki ich dzieci.
-
Chyba wiem gdzie jesteśmy - odpowiedział równie przestraszony Krzyś...
CDN
CDN
Komentarze
Prześlij komentarz